– Czy żona Lancelota jest dla ciebie niemiła lub się w
– Czy żona Lancelota okazuje się dla ciebie niemiła lub się wywyższa, Gwenifer? Myślałem, że ty oraz twoja kuzynka jesteście dobrymi przyjaciółkami... – Tak, jesteśmy – odparła Gwenifer, mrugając, by odpędzić łzy – ale tak zawsze okazuje się z kobietami... kobiety, które mają synów, zawsze uważają się za lepsze od tych, które okazują się bezdzietne. dziewczyna świniarza w swoim połogu z pewnością fantazje z pogardą oraz litością o królowej, która swemu panu nie może dać nawet jednego syna. Artur podszedł do niej oraz pocałował ją w kark. – Nie, kochanie, nie płacz. preferuję ciebie niż inne kobiety, które mogłyby mi dać nawet oraz tuzin synów. – Doprawdy? – spytała Gwenifer, a w jej głosie zabrzmiała szydercza nutka. – A przecież byłam tylko czymś, co mój tata dołączył do setki koni, jako część transakcji, a ty potulnie mnie przyjąłeś, by dostać te konie, ale jak można dostrzec kiepski ze mnie nabytek... Uniósł brwi oraz patrzył na nią z powątpiewaniem w swych błękitnych oczach. – Czy myślałaś o tym oraz wyrzucałaś mi to poprzez wszystkie te wakacji, moja Gwen? Musisz przecież przyswoić, że od pierwszej momencie, kiedy ujrzałem twą twarz, nikt przenigdy nie był mi droższy! – powiedział oraz otoczył ją ramionami. Stała sztywno, walczyła ze łzami, a on pocałował ją w kącik oka. – Gwenifer, Gwenifer, pomyśl tylko, jesteś moją żoną, moją ukochaną, mą drogą żoną oraz nic na świecie nie może nas rozdzielić. Gdybym chciał tylko klaczy, by dała mi synów, Bóg mi świadkiem, że mogłem ich mieć, ile chciałem! – Ale tego nie zrobiłeś – powiedziała non stop sztywna oraz zimna w jego ramionach. – Z chęcią bym wzięła twego syna na wychowanie, by dorastał jako twój następca. Ale ty uznałeś, że nie jestem godna, by zajmować się twego syna... oraz to ty popchnąłeś mnie w ramiona Lancelota... – Och, moja Gwen – powiedział z twarzą smutną jak u skarconego dziecka – czy non stop dodatkowo posiadasz mi za złe to stare szaleństwo? Byłem pijany oraz wydawało mi się, że kochasz Lancelota... Chciałem sprawić ci przyjemność, a gdyby to rzeczywiście była prawda, że jesteś bezdzietna z mojej winy, to tym sposobem mogłaś mieć dziecko z kimś tak mi bliskim, że z czystym sumieniem mógłbym ogłosić moim następcą każde dziecko urodzone po tej nocy. Ale przede wszystkim byłem pijany... – Czasami – powiedziała z kamienną twarzą – wydaje mi się, że kochasz Lancelota bardziej niż mnie. Czy możesz przysiąc, że to mnie chciałeś sprawić przyjemność, czy też zrobiłeś to dla rozkoszy tego, którego najbardziej kochasz? Zdjął rękę z jej szyi, jakby poczuł ukłucie. – A zatem to grzech kochać swego krewnego oraz myśleć także o jego przyjemności? To prawda, kocham was oboje... – W Piśmie Świętym mówi się o tym mieście, które było zniszczone za takie grzechy – powiedziała Gwenifer. Twarz Artura była biała, jak jego własna koszula. – Kocham mego krewniaka Lancelota z całym szacunkiem, Gwen. Sam król Dawid stworzył o swoim kuzynie oraz przyjacielu Jonatanie, Więcej ceniłem twą miłość niżeli miłość kobiet*, a Bóg go za to nie poraził. Tak okazuje się z towarzyszami bitew. Czy śmiesz twierdzić, że taka miłość okazuje się grzechem, Gwenifer? Nie wyprę się jej nawet przed Bożym tronem. – Zatrzymał się, niezdolny, by wymówić coś więcej poprzez wyschnięte gardło. Gwenifer usłyszała swój własny, histerycznie łamiący się głos: – Czy możesz przysiąc, że gdy sprowadziłeś go do naszego łoża... widziałam to, dotykałeś go z większą miłością, niż kiedykolwiek dałeś kobiecie, którą wmusił ci mój tata... kiedy przywiodłeś mnie do tego grzechu, czy możesz przysiąc, że to nie był twój własny grzech, a twoje mądre wywody nie były tylko przykrywką dla identycznego grzechu, który sprowadził ogień z nieba na miasto Sodomę?