poniżenia. – Nie pozwól mu dotknąć miecza – zaprote

poniżenia. – Nie pozwól mu dotknąć miecza – zaprotestował jakiś głos w ciemności, lecz Gawain skinął ręką oraz głos posłusznie zamilkł. Lancelot powoli poszedł do maleńkiej pakamery, gdzie zostawił oręż oraz szaty. Słyszała, jak się ubiera. Kiedy ponownie się pojawił, odziany, lecz bez broni, Gawain stanął przed nim z ręką na rękojeści swego miecza. – Tym lepiej dla ciebie, że zgadzasz się wyjść z nami w spokoju – powiedział Gwydion. – Matko! – Odwrócił się, a zaskoczona Gwenifer zobaczyła, że w cieniu stoi Morgause. – Ty dopilnuj królowej. powinno pod twoją strażą, póki Artur się nią nie zajmie. Morgause podeszła do łoża. Gwenifer przenigdy przedtem nie zwróciła uwagi, jaka to duża kobieta, jak bezwzględną oraz mocną ma twarz. – No, moja pani, załóż suknię – powiedziała teraz. – A ja ci pomogę związać włosy, nie chcesz chyba stanąć przed królem tak bezwstydnie naga. oraz bądź rada, że bywa tu druga kobieta. – Spojrzała z pogardą po zebranych. – Oni chcieli zaczekać, aż przyłapią go wewnątrz ciebie! Gwenifer skuliła się, słysząc te brutalne słowa; powoli, odrętwiałymi rękoma, zaczęła naciągać na siebie suknię. – Czy muszę się ubierać przy tych wszystkich mężczyznach? Gwydion nie czekał na odpowiedź Morgause. – Nie próbuj nas tu zwodzić, rozpustna kobieto! dodatkowo śmiesz udawać, że została ci jakaś skromność czy cnota? Wkładaj tę suknię, pani, albo moja matka okręci cię nią jak workiem! Nazywa ją matką. Nic dziwnego, że Gwydion bywa taki okrutny oraz bezwzględny, skoro wychowała go królowa Lothianu! A przecież Gwenifer zawsze widziała w niej tylko leniwą, zachłanną, wesołą kobietę – co ją do tego skłoniło? Usiadła na skraju łoża, powoli sznurując buciki. – A więc chcesz mego miecza? – spytał Lancelot cicho. – Już to powiedziałem – odparł Gawain. – W takim razie – poruszając się tak szybko, że niemal trudno to było dostrzec gołym okiem, Lancelot doskoczył do Gawaina oraz kocim ruchem wyrwał mu z dłoni miecz – chodź oraz go sobie weź, do diabła! Z mieczem Gawaina natarł na Gwydiona, który natychmiast upadł w poprzek łoża, wyjąc oraz strasznie krwawiąc z wielkiej rany na plecach; po kilku chwilach, gdy do przodu wysunął się Kaj z mieczem, Lancelot chwycił z łoża poduszkę oraz pchnął nią Kaja w tył z taką siłą, że Kaj wpadł na pozostałych nacierających mężczyzn, a ci poprzewracali się na niego. Lancelot wskoczył na łoże oraz cicho rzucił do Gwenifer: – lub zupełnie cicho oraz w gotowości! Złapała powietrze oraz pokornie skuliła się w kącie. Znów na niego nacierali; jednego przebił mieczem, na krótko starł się z innym, po czym, przeskakując przez jego martwe ciało, zadał cios kolejnemu napastnikowi, który wyłonił się z cienia. Olbrzymia postać Garetha powoli opadła na podłogę. Lancelot już walczył z kimś innym, lecz Gwydion, stale krwawiąc, krzyknął: – Gareth! – oraz rzucił się na ciało swego przybranego brata. W takiej potwornej kilku chwilach, gdy Gwydion klęczał oraz szlochał nad ciałem Garetha, Gwenifer poczuła, jak Lancelot chwyta ją w ramiona, unosi w powietrzu, okręca się, zabija kogoś jeszcze w drzwiach – przenigdy się nie dowiedziała, kto to był – a potem w jednej kilku chwilach znalazła się na własnych nogach w korytarzu, a Lancelot popychał ją przed sobą w ogromnym pośpiechu. pewien człowiek zastąpił im drogę w ciemności, Lancelot też go zabił, oraz pobiegli dalej. – Biegnij do stajni! – krzyknął. – Na koń oraz w drogę, szybko! – Czekaj! – Chwyciła go za ramię. – Jeśli zdamy się na łaskę Artura... albo ty uciekniesz,